Tarnina w tym roku pięknie obrodziła
więc nie mogłam sobie odmówić i pojechałam na zbiory. Owoce są dojrzałe, aż niektóre pękają
umyte i wysuszone powędrowały do słoja, zalane wódeczką, zasypane cukrem z dodatkiem goździków i kory cynamonu będą leżakować 6 tygodni
czyli będzie naleweczka dla smaku i dla zdrowia ;)
Poszłam na spacer do lasu z wielką nadzieją, że znajdę grzyby. Niestety grzybów w tym roku będzie tylko na lekarstwo. Po godzinie spacerowania znalazłam prawdziwka
i muchomory
były jeszcze maślaki, ale padła mi bateria w aparacie więc zdjęć nie ma, proszę mi wierzyć na słowo ;)
Tarninowa naleweczka powidasz ... hm nie smakowałam ale mysle że będzie pyszniutka na rozgrzewke do herbatki w zimowe wieczory. Grzybki i u mnie nie obrodziły , nawet muchmorów nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja w tym roku nawet nie byłam na grzybach...
OdpowiedzUsuńTarnina wygląda pięknie... ciekawe jak smakuje nalewka z niej... :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Wierzymy :) grzybki ładne, nalewki zazdroszczę będzie się czym rozgrzać w zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńo tarninowej naleweczki nie ćwiczyłam , ale tymi goździkami juz mnie urzekła:)) muchomorki śliczne:)
OdpowiedzUsuńTeż się wybieram na grzybki ale jakoś nie podrodze :(
OdpowiedzUsuńNigdy takiej nie robiłam może warto wypróbować:))))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo, no, nalewka z tarniny, hmm jeszcze nie piłam :) myślę,że będzie super. Grzybki piękne, zwłaszcza muchomorki :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńTarnina ... kurde, ile ja sie jeszcze ciekawego dowiem ? Brzmi zachęcająco, pic co prawda nie lubię, ale powąchać i owszem :)
OdpowiedzUsuńGrzybków u mnie tak samo, nawet na lekarstwo nie bardzo :(