Dzisiaj nic nowego spod moich łapek nie pokażę. A to z powodu, że zakończyłam już baranie robótkowanie, już mam ich dosyć, bo ile można robić to samo ?! Zabrałam się za inne drobiazgi, ale jakoś mi nie idzie, wszystko zaczęte i nie mogę nic skończyć, chyba powrót zimy mi nie służy.
Ale pokażę jaki zajączkowy prezent do mnie dotarł. Z samiuśkiego Podkarpacia, znaczy od mojej
Jadzi, która w swym szaleństwie wysłała mi pakę wielkości 3-drzwiowej szafy, a zawartość ..... no osłupiałam, a potem zachwyt jakiego dawno nie doznałam.
ogromniaste jajo, takie samo, jakie zgłosiła na
konkurs
troszkę mniejsze jajo, ale równie cudne
mnóstwo karteczkowych przydasi
przesłodka ceramiczna kurka, na którą miałam oko, ale ze skąpstwa sama sobie nie kupiłam ;P
panny królicznaki w postaci świeczek
karteczka z życzeniami
do tego wszystkiego jeszcze styropianowe jaja, które postaram się ozdobić, kwiatki do dekoracji i góra czekoladowych przysmaków.
Jadziu, nie wiem , do prawdy nie wiem jak, ale jeszcze długo będę Ci dziękować :))))