Moje przygotowania do zimy nadal trwają. Miały być kolejne skarpety, ale jakoś tak się rozpędziłam ........... i wyszły długie, pod kolana, czyli tym razem podkolanówki. Ciekawe czy będę musiała gumki wstawiać żeby się obarzanki nie robiły. Kiedyś już zrobiłam jedną parę długich, ale nie pamiętam jak się sprawowały, bo lata minęły, a ja już jestem w wieku niekoniecznie pamiętającym takie drobiazgi ;P
czwartek, 29 września 2011
niedziela, 25 września 2011
Liliaceae
Liliaceae z szaro-srebrnej SASANKI. Robiłam pierwszy raz z tej włóczki, bardzo sympatycznie się z niej robi. Miła w dotyku, nie plącze się, bardzo wydajna i z pewnością ciepła. Właścicielka już ją ma i podobno zadowolona.
czwartek, 22 września 2011
Noc Kairu
Zadzwoniła do mnie koleżanka z prośbą zakupu zawieszek do bransoletek. Wybrałyśmy się więc z córcią do naszego koralikowego sklepu. Niestety nie było fajnych zawieszek, wszystko wykupione. Trzeba czekać miesiąc na nową dostawę. Przykre, ale cóż ?? bywa i tak. Na pocieszenie pobuszowałyśmy w kamieniach. Córcia wybrała sobie Noc Kairu, śliczny kamień, a i znaczenie ma ciekawe.
Jako pochodna onyksu Noc Kairu niesie wibracje wiedzy i intelektu. Kamień ten zawiera spokój i harmonię. Chroni od niesławy i upodlenia. Jest przyjacielem ludzi wybranych, którzy dążą do poznania i pogłębiania życia.
Przynosi szczęście i równowagę. Noc Kairu daje ochronę i stabilność przy wewnętrznych obciążeniach i negatywnych wpływach zewnętrznych. Wyrównuje ciało i ducha.
Teraz tylko należy uwierzyć w jego moc, szczególnie przed nadchodzącym rokiem akademicki.
Na kamieniach się nie zakończyło, w łapki wpadły różyczki do kolczyków.
Jako pochodna onyksu Noc Kairu niesie wibracje wiedzy i intelektu. Kamień ten zawiera spokój i harmonię. Chroni od niesławy i upodlenia. Jest przyjacielem ludzi wybranych, którzy dążą do poznania i pogłębiania życia.
Przynosi szczęście i równowagę. Noc Kairu daje ochronę i stabilność przy wewnętrznych obciążeniach i negatywnych wpływach zewnętrznych. Wyrównuje ciało i ducha.
Teraz tylko należy uwierzyć w jego moc, szczególnie przed nadchodzącym rokiem akademicki.
Na kamieniach się nie zakończyło, w łapki wpadły różyczki do kolczyków.
środa, 21 września 2011
Sezon zimowy 2011/2012 rozpoczęty
No to stało się, rozpoczęłam sezon zimowy 2011/2012. Na pierwszy rzut poszły skarpety dla mojego zięcia. Włóczka nieznanego składu, bo to ta uratowana przed wyrzuceniem do śmieci, ale przetestowałam domowym sposobem, przy pomocy zapałek, i na moje oko to jakaś mieszanka z wełną. Robione na oko, bo na dużą odległość. W przyszłym tygodniu pojedzie do właściciela i zobaczymy czy nie mam scentrowanego oka ;)) i czy chłopak się ucieszy.
komórka mojej córci też ma zimowe ubranko
komórka mojej córci też ma zimowe ubranko
niedziela, 18 września 2011
Na wesele
Szykuję się na kolejne wesele. W związku z powyższym uczyniłam kolejne serducho.
i karteczki, jedną wręczę ja, drugą moi znajomi
i karteczki, jedną wręczę ja, drugą moi znajomi
piątek, 16 września 2011
Na woskowym sznurku.........
Czyli cały czas robię bransoletki, ponieważ moim córciom brakuje, za mało ich mają ;)
Wracając do poprzedniego postu, Hello Kitty spodobała się, oj pisku i radości było ......... ale to mama Meli tak się cieszyła, że jej córcia nareszcie ma lalkę zrobioną szydełkiem. Podobno od dawna chciała żebym taką zrobiła, ale nie miała śmiałości prosić, śmieszne :) Mela też się ucieszyła, przytuliła lalę i poszła grać na kompie. Tak to już jest z tymi dziećmi i ich radością z otrzymanych prezentów, że nie zawsze wiemy czy się z nich cieszą.
Wracając do poprzedniego postu, Hello Kitty spodobała się, oj pisku i radości było ......... ale to mama Meli tak się cieszyła, że jej córcia nareszcie ma lalkę zrobioną szydełkiem. Podobno od dawna chciała żebym taką zrobiła, ale nie miała śmiałości prosić, śmieszne :) Mela też się ucieszyła, przytuliła lalę i poszła grać na kompie. Tak to już jest z tymi dziećmi i ich radością z otrzymanych prezentów, że nie zawsze wiemy czy się z nich cieszą.
niedziela, 11 września 2011
Hello Kitty
Moje pierwsze Hello Kitty, dla małej Meli, która ma ich dużo, różnych, ślicznych. Nie widziałam robionych szydełkiem i mam nadzieję, że będzie pasować do kolekcji .
piątek, 9 września 2011
Prezenty od Dasi
Jesień zawitała do nas, zimno i mokro. Niedobrze mi się robi na sama myśl o wyjściu z chałupy, wrrrr...
Ale są luzie, którzy od rana biegają po mieście i paczki roznoszą. Jedną do mnie przynieśli, huuurraa.... Co za miła niespodzianka :)) Sprawcą promieni słońca w ten paskudny, pochmurny dzień jest Dasia, która w sierpniu urlopowała i przywiozła chyba całą ciężarówkę prezentów. Paczuszka była wysłana zwykłą przesyłką i powinna być wsadzona do skrzynki, ale była na tyle duża, że Pan listonosz zapukał do moich drzwi i osobiście mi ją wręczył. A co w niej było??? zobaczcie sami
Bardzo przydatne składane pudełeczko, będzie ze mną podróżować wszędzie. Puzdereczko przepięknie zdobione, z 2 lusterkami, niezwichrowanymi, co bardzo ważne, bo gęba w nim wygląda jak należy, nie ma dodatkowych zmarszczek ;)). Różańca będą mi zazdrościć wszystkie ciotki ;P.
Oczywiście Dasia nie byłaby sobą gdyby nie dodała jeszcze czegoś własnymi łapkami zrobionego. Tym razem to Vegeta ciotki Dasi, którą to Dasia sama zrobiła z warzyw ze swojego ogródka, pachnie wybornie, "żywymi" warzywami, no zmysły szaleją, gęba pełna śliny. No i moteczek Kocurka w miłym kolorze.
Dasieńko, jesteś niemożliwa, ale wielką radość mi sprawiłaś :)) stokrotne dzięki za wszystko :*
Ale są luzie, którzy od rana biegają po mieście i paczki roznoszą. Jedną do mnie przynieśli, huuurraa.... Co za miła niespodzianka :)) Sprawcą promieni słońca w ten paskudny, pochmurny dzień jest Dasia, która w sierpniu urlopowała i przywiozła chyba całą ciężarówkę prezentów. Paczuszka była wysłana zwykłą przesyłką i powinna być wsadzona do skrzynki, ale była na tyle duża, że Pan listonosz zapukał do moich drzwi i osobiście mi ją wręczył. A co w niej było??? zobaczcie sami
Bardzo przydatne składane pudełeczko, będzie ze mną podróżować wszędzie. Puzdereczko przepięknie zdobione, z 2 lusterkami, niezwichrowanymi, co bardzo ważne, bo gęba w nim wygląda jak należy, nie ma dodatkowych zmarszczek ;)). Różańca będą mi zazdrościć wszystkie ciotki ;P.
Oczywiście Dasia nie byłaby sobą gdyby nie dodała jeszcze czegoś własnymi łapkami zrobionego. Tym razem to Vegeta ciotki Dasi, którą to Dasia sama zrobiła z warzyw ze swojego ogródka, pachnie wybornie, "żywymi" warzywami, no zmysły szaleją, gęba pełna śliny. No i moteczek Kocurka w miłym kolorze.
Dasieńko, jesteś niemożliwa, ale wielką radość mi sprawiłaś :)) stokrotne dzięki za wszystko :*
czwartek, 8 września 2011
Pilnie poszukiwany
Pewien mały przystojniaczek, wielbiciel autek, prosił mnie żeby mu wyszyć ten obrazek
W poszukiwaniu tego schematu buszuję w necie już 3 tygodnie. Znalazłam różne, różniste, ale tego nie!!!
A dzieciaczyna pyta czy już ??? Mam więc ogromną prośbę do wszystkich o pomoc :)) jeżeli macie, podzielcie się tym schematem i kluczem, bardzo proszę. Będę wdzięczna, a dziecię szczęśliwe.
W poszukiwaniu tego schematu buszuję w necie już 3 tygodnie. Znalazłam różne, różniste, ale tego nie!!!
A dzieciaczyna pyta czy już ??? Mam więc ogromną prośbę do wszystkich o pomoc :)) jeżeli macie, podzielcie się tym schematem i kluczem, bardzo proszę. Będę wdzięczna, a dziecię szczęśliwe.
niedziela, 4 września 2011
Drobiazgi różne
Niewiele robię, bo moja wena chyba na urlop pojechała :P
Ale , ale udało mi się coś tam, jakieś drobiazgi uczynić
bransoletki sznureczkowe, a na nich nanizane ceramiczne koraliki
trójkącik, do którego rok się przymierzałam
wyszyłam też karteczki, które zostaną oprawione w ramki i zawisną na ścianie, ale to już właścicielka zrobi
Ale , ale udało mi się coś tam, jakieś drobiazgi uczynić
bransoletki sznureczkowe, a na nich nanizane ceramiczne koraliki
trójkącik, do którego rok się przymierzałam
wyszyłam też karteczki, które zostaną oprawione w ramki i zawisną na ścianie, ale to już właścicielka zrobi
czwartek, 1 września 2011
Pocieszacze
Na początku sierpnia wyszyłam drobiazgi na prezenty urodzinowe, ślubne i pamiątkowe. Później nic nie robiłam, ponieważ bawiłam się, odwiedzałam miejsca, w których dawno nie byłam i spotykałam z przyjaciółmi i znajomymi, których nie widziałam prawie 3 lata. Poznałam nowych bardzo wartościowych i przesympatycznych ludzi. Było bardzo dużo radości i śmiechu.
No i przyszedł koniec sierpnia, a z nim smutki, ale o nich pisać nie będę : (( Każdy ma swoje, każdy musi sobie z nimi poradzić, przecież nikt nam nie obiecywał, że życie będzie piękne...... a szkoda........
Jako pocieszacze wyszyłam dwa igielniki, choć wiem, że smutku nie odbiorą, ale może sprawią, że na zasmuconych buziach pojawi się maleńki uśmiech.
No i przyszedł koniec sierpnia, a z nim smutki, ale o nich pisać nie będę : (( Każdy ma swoje, każdy musi sobie z nimi poradzić, przecież nikt nam nie obiecywał, że życie będzie piękne...... a szkoda........
Jako pocieszacze wyszyłam dwa igielniki, choć wiem, że smutku nie odbiorą, ale może sprawią, że na zasmuconych buziach pojawi się maleńki uśmiech.
Subskrybuj:
Posty (Atom)