wtorek, 30 października 2012

Białe dynie

Pozostając, tylko przez chwilkę, w temacie halloween zrobiłam dwie dynie w białym kolorze. Podpatrzone na tym  blogu. Tak mi się spodobały, że musiałam .... ale oczywiście nie zostają ze mną, pojechały daleko, w prezencie, do osoby, która lubi takie drobiazgi.
Nici bawełniane, szydełko nr 2.
Na tych już poprzestanę, bo jak już pisałam, nie kręci mnie takie święto. Z wiekiem robię się chyba staroświecka, pasują mi tylko tradycyjne polskie święta.

niedziela, 28 października 2012

Na Halloween :)

Ja jeszcze nie polubiłam tego święta, może zbyt staroświecka jestem ? Za to mój Tomasz jest z pokolenia, które ma świetną zabawę w wycinaniu dyni i z wszystkim co się z Halloween kojarzy. Mieszkamy daleko od siebie i nie będę się z nim bawić w wycinanki, ale by sobie to wynagrodzić, zrobiłam kilka drobiazgów i mój prywatny kurier dzisiejszej nocy zawiózł Tomaszowi małą niespodziankę
Dynie zrobiłam "z głowy", a  wzór  na zawieszki są tu

A to obiecana para rękawiczek, już w rękach właścicielki więc mogę pokazać
więcej zdjęć tu

Wczoraj przyszła do nas zima. Padało cały dzień i noc. Drzewa nie wytrzymują ciężaru mokrego śniegu, gałęzie połamane, nie ma komu odśnieżać chodników, na jezdni breja - biedni drogowcy, przecież nikt ich nie pytał czy już można sypać śniegiem ;)
A ja rzutem na taśmę zdążyłam zebrać owoc tarniny, na naleweczkę :))
i całe szczęście, bo dzisiaj bym nie dojechała

czwartek, 25 października 2012

Przyrodniczo ;)

Cały czas siedzę i dziergam rękawiczki,. Pokazać nie mogę, bo w prezencie zrobione, ale już niedługo. Póki co pochwalę się tym czym mogę, czyli psim ubrankiem.
Ubranko robione na oko, bo psa nie widziałam. O wymiary prosiłam i się nie doczekałam. Chodziłam po mieście i wzrokiem mierzyłam wszystkie napotkane Yorki. Napociłam się strasznie, bo tak do końca nie wiedziałam jak ma to wyglądać. Na szczęście Pańcia zadowolona, podobno właśnie o to chodziło, choć uważam, że powinno być troszkę dłuższe, takie do ogonka. Zdjęcie robione przez Pańcię, więc niedokładnie widać całość,  na górze jest golfik. Ubranko jest zrobione na drutach pończoszniczych. Zakłada się przez łepek, bez rozpinania.

A teraz ciekawostka przyrodnicza, na koniec października machonia postanowiła zakwitnąć i nawet nie myśli wybarwić liści na czerwienie, które tak pięknie zawsze wyglądają.
Dziś rano odwiedził mnie niespodziewany gość. Mały, sympatyczny .....
Musiałam urządzić polowanie, bo biedulka nie wiedziała co się dzieje, nie mogła trafić do okna, którym wleciała.

czwartek, 18 października 2012

Kokardki, ażurek i reliefy

Zacznę od kokardek na .............. rękawiczkach, oczywiście. Zresztą zapowiadałam, że będą następne, więc oto one, w ilości 2 par - jedna  sprezentowana, druga dla mnie.  Dokonałam następnych wyliczeń i okazuje się, że z tej setki, którą już mam na koncie, dla siebie zrobiłam aż 2 (słownie : dwie) pary
zrobione z czarnego moheru, a jedyną ozdobą są kokardki. Druty pończosznicze nr 3, wzór własny.
Ażurek, to serwetka z różowego kordonku, druty pończosznicze nr 2, wzór z internetu
I moje pierwsze reliefy, doskonałe nie są, ale ....
serduszka wymalowałam na kartoniku, a po wyschnięciu wycięłam i przykleiłam na karteczkę. Wzór własny.

niedziela, 14 października 2012

Przeszłam setkę ;)

Długa bezsenna noc za mną. W takich przypadkach poleca się liczenie baranów ;)  ja zamiast barnów liczyłam rękawiczki, które do tej pory zrobiłam - ponad 100 par !!! Wynik sprawdzałam 3 razy, bo nie wierzyłam, że aż tyle .... a może tylko tyle ??? no nie wiem, ale z pewnością na setce się nie zakończy, będą następne i to już niedługo. A oto okołojubileuszowa para, jak wiele jej poprzedniczek z drobnym warkoczowym ozdobnikiem
Uwierzcie, że robienie rękawiczek nie jest trudne, trzeba tylko zacząć. Pierwszą parę zrobiłam 26 lat temu. Nabiedziłam się strasznie, przymiarkami zamęczyłam moją córcię tak, że zaczęła przede mną uciekać, ale jak skończyłam ......... chciała w nich spać i pytała kiedy zrobię jej następne.
Dla odmiany i odpoczynku, zrobiłam krótkie getry z gwiazdkowym motywem
Pochwalę się też wyróżnieniem, które otrzymałam od Jadzi
Jadziu, bardzo dziękuję za wyróżnienie.
Zgodnie z zasadami wyróżnienia powinnam uhonorować nim kolejne blogi, ale nie zrobię tego, ponieważ jest to zbyt trudne, wiele blogów na nie zasługuje. Jak zatem wybrać tylko 7 ??? nie potrafię.... Przyznaję je wszystkim !!!

środa, 10 października 2012

Do nowego domu

Pamiętacie moją kanapę ?? Spodobała się znajomym moich dzieciaków i zamówili sobie taką samą w prezencie na nowy dom. Niestety nie miałam takiego samego materiału, ale udało mi się kupić w troszkę podobnym kolorze.
nie mogłam się tylko zdecydować jakie podusie mają być, więc uszyłam więcej, do wyboru. Oczywiście, tak jak w pierwszej, podusie ozdobiłam koronką, sprezentowaną mi przez Jadzię
A dla mojej córci z resztek materiału, znaczy z poprzedniej kanapy, uszyłam serducho, bo tak jakoś żal mi było te skrawki do śmieci....


wtorek, 9 października 2012

Radość moja wielka

Dostałam bardzo miła przesyłkę od Danieli
zawartość książeczki jest bardzo bogata, są dokładne instrukcje wykonania poszczególnych ozdób, lista potrzebnych materiałów, czytelne  schematy i dodatkowo wskazówki pomocnicze.
Polecam wszystkim miłośnikom haftu, nawet  mającym doświadczenie.

Danielo, ogromnie dziękuję za książeczkę. Sprawiłaś mi niesamowitą przyjemność, a dedykacja będzie moim motorem napędowym do krzyżykowych działań.

środa, 3 października 2012

Szare na czerwonym :)

Czyli kolejne rękawiczki w tym sezonie. Lubię robić takie drobiazgi, ponieważ szybko widać efekt pracy, a jak cieszą obdarowaną osobę, to radość podwójna. Te są dla świekry mojej córci. Mam nadzieję, że będą dobre.
Zrobiłam je z grubszego moheru, na drutach nr 3, dzięki czemu są ciepłe jak kożuszek.
W niedzielę byłam na działce. Miałam nadzieję na jakieś grzybobranie, ale niestety mało grzybów tej jesieni. Znalazłam tylko takie drobiazgi
na szczęście zaczyna padać deszcz - jest szansa, że będzie ich więcej.


poniedziałek, 1 października 2012

Ocet jabłkowy

Podaję sprawdzony przepis na ocet jabłkowy:
Obrać jabłka i obierki wrzucić do słoja, do wys 3/4. Zalać wodą w proporcji 1 szklanka wody z 2 łyżkami miodu,  obierki muszą pływać. Przykryć gazą i odstawić w ciepłe miejsce do czasu, aż przestaną się pienić, ok 4 tygodni.  Po tym czasie zlewamy do butelek, przez gazę, i odstawiamy jeszcze na 4 tygodnie w chłodniejsze, ciemne miejsce. Przy czym musimy pamiętać, że jabłka muszą być kwaśne i niepryskane.
Tak wygląda mój słój. Raz dziennie należy, przy użyciu drewnianej łyżki, zamieszać nie zdejmując powstałej piany.
Moje jabłka są z działki, małe, kolorowe, dzięki czemu ocet będzie w różowym kolorze.

Stosujemy na:
wewnętrznie - kaszel, anginę,wysokie ciśnienie, reumatyzm, wzmocnienie włosów i paznokci, przemianę materii - czyli wspomaganie w odchudzaniu
zewnętrznie - obrzęk nóg, oparzenia, żylaki, wypryski na twarzy
Ocet jabłkowy swą uzdrowicielską moc posiada dzięki temu, że zawiera potas, magnez, żelazo, pektyny, witaminę C, kwasy organiczne i wiele innych cennych biopierwiastków.
Wszystkie te cenne substancje w trakcie procesu fermentacji przechodzą w ocet.

Przepis i wiedzę na temat octu jabłkowego posiadam od Jadzi,  i przekazuję ją za jej wiedzą i zgodą. Dzięki Jadziu :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...