Bardzo dziękuję za słowa pocieszenia i wsparcia, i pędzę zdać relację co się dzieje - na suficie nadal mam piękne serce, ale na szczęście od środy już mi nie kapie na głowę :) Fachowcy byli, znaleźli przyczynę zalania. Na 90 % rozszczelnił się odpływ wanny u sąsiada, a że budynek jest zbudowany z płyt żerańskich, które mają kanały, to woda zamiast w dół idzie bokiem tymi kanałami, czyli na mój sufit. Jutro od rana ekipa fachowców zdemoluje sąsiadowi łazienkę, uszczelni co trzeba i będzie po kłopocie. Mój sufit schnie i potrwa to jeszcze zanim go zamaluję. Nie podoba mi się to, ale tak trzeba. Sąsiad zachował się bardzo przyzwoicie, czyli będziemy mówić sobie dzień dobry ;)
Musze się pochwalić, że mimo stresu jaki miałam z powodu zalania i kapiącej wody udało mi się wczoraj zdać egzamin zawodowy, z Ustawy hazardowej, jak Pani egzaminator powiedziała śpiewająco, czyli huuuura :) a szłam jak na ścięcie, byłam pewna, że obleję, bo w głowie miałam tyko kap, kap, kap.....
I chyba w nagrodę dostałam przepiękny prezent od Mikołaja, którym jest
Jadzia.
Kto zna Jadzię, ten wie, że robi cudeńka. Czuję się zatem wyróżniona i uhonorowana.
Jadziu bardzo Ci dziękuję, sprawiłaś mi ogromną radość. I choć zawsze mówię, że wolę dawać niż brać, to tym razem jestem niesamowicie szczęśliwa przyjmując dar Twojego serca :)