No to stało się, rozpoczęłam sezon zimowy 2011/2012. Na pierwszy rzut poszły skarpety dla mojego zięcia. Włóczka nieznanego składu, bo to ta uratowana przed wyrzuceniem do śmieci, ale przetestowałam domowym sposobem, przy pomocy zapałek, i na moje oko to jakaś mieszanka z wełną. Robione na oko, bo na dużą odległość. W przyszłym tygodniu pojedzie do właściciela i zobaczymy czy nie mam scentrowanego oka ;)) i czy chłopak się ucieszy.
komórka mojej córci też ma zimowe ubranko
superowe skarpety, moze i ja kiedyś utworze podobne:))
OdpowiedzUsuńŚwietne ciepłe skarpety!
OdpowiedzUsuńAsia pokaż lepiej te przypalone śliwki, co się smażyły, jak my gadulały......hihihi
OdpowiedzUsuńAle super skarpetki!Ubranko na komorke rownie fajne.Milego dnia Joasiu
OdpowiedzUsuńależ rewelacyjne skarpety!!
OdpowiedzUsuń