Obiecywałam sobie przerwę w wyszywaniu, ale nie dane mi było, niestety. Pendibulle w moim wykonaniu tak się spodobało , że pewien mały przystojniaczek zamówił 6 sztuk. Mają być pamiątkowym drobiazgiem dla sióstr zakonnych opiekujących się nim w przedszkolu.
Troszkę nudno robić hurtem, ale dla odmiany zmieniłam wzorek. I co ważne, dzięki temu zamówieniu trenuję cierpliwość, której brak mi czasami........
Anonimowy - śliwkowy komplet robiłam z bawełny z odzysku, wyciągnęłam z szafy sweterek, który leżał bezużytecznie, nigdy nawet go nie założyłam, sprułam więc i zrobiłam coś z czego będę zadowolona.
Danusiu - cieszy fakt, że robimy to samo, a z prezentów to ja się cieszę zawsze, bez względu na wielkość, te drobiazgi własnymi łapkami uczynione, które dostaję cieszą najbardziej, bo od serca , a serducho najważniejsze. Oby tylko nie był to prezent, który zobowiązuje, rozumiesz o czym mówię, prawda :))
Za wszystkie komentarze bardzo serdecznie dziękuję, są dla mnie bardzo ważne.
Dziękujemy za śliczności :)!!!
OdpowiedzUsuńPiękny podarunek.
OdpowiedzUsuńNaprawde sliczne!Milego dnia
OdpowiedzUsuńŚliczne:)A cierpliwości też mi brak :)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza....ja mam wyszytych 10 szt. ale zeszyty tylko 1 sztuka, oraz wyszytych biscornów 11 szt, ale zeszytych 2 szt. hihihihi i nie wiem kiedy to pozszywam - najgorsza praca dla mnie ;(
OdpowiedzUsuńOpiekunki tego małego przystojniaka będą zadowolone z takiego pięknego prezentu.
OdpowiedzUsuńSĄ PIEKNE - TYLKO PODZIWIAC
OdpowiedzUsuń