Moje dziecię ciągle ma potrzeby powiększania swojej kolekcji bransoletek, fajnie, ale do roboty jestem ja ;))
Nie powiem, że sprawia mi to przykrość, o nie !! Miło jest być potrzebnym, a patrzeć na radość w oczach dziecięcia - bezcenne :))
Zrobiłam więc kilka bransoletek z zawieszkami, prosta sprawa, kilka supełków, zawieszka i gotowe....
na łapce wyglądają tak
Zrobiłam też dla drugiego dziecięcia, z zawieszkami, ale na łańcuszku, tu praca polegała jedynie na dopięciu zawieszek, moment i po robocie, a ile radości.....
Reanimowałam też zeszłoroczne makramowe bransoletki, mojej córci i jej przyjaciółki, już drugi raz je przeplatałam, albo sznurek kiepski, albo dziewczynki za mocno szarpią przy zakładaniu i tarcie powoduje szybkie przecieranie ;))
A teraz pędzę po kwiat czarnego bzu, na syrop dla mojego młodszego pokolenia i nie tylko, sama też pić będę jak zajdzie potrzeba. Oby nie, ale....... na wszelki bąbelki..........
Bardzo fajne !!!
OdpowiedzUsuńWszystkie bardzo ładne
OdpowiedzUsuńbrawoo zdolna dziewczyna z Ciebie
OdpowiedzUsuń