czyli plenerowa impreza na Górze Parkowej w Krynicy Zdroju. Tłumów nie było, ale impreza się odbyła.I powiem, że nic szczególnego. Inscenizacja bitwy, na którą wybraliśmy się całą rodziną, zaskoczyła mnie ogromnie. Masa wystrzałów z armatek, czyli huk i fruwająca trawa, i garstka jeźdźców niewiedzących co mają robić. Jednym słowem żal.pl., a mogło być tak pięknie...
tak wyglądał obóz
po zakończeniu bitwy można było obejrzeć z bliska armatkę, szkoda tylko, że odstawiono ją na samym środku obozowiska nie zważając na fakt, że wszędzie biegały dzieci
odwieszono też kulbaki, nikt na nie nie zwracał uwagi, a szkoda, bo stareńkie, bardzo dobrze utrzymane, no cacuszko, gdyby znalazł się ktoś mało uczciwy...., jednym słowem do wzięcia były ;)
Ale super impreza, aż zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie była super, miała być, przynajmniej tak zapowiadali, a to co było to jakiś żart !!!
OdpowiedzUsuńOrany, szkoda, że mnie tam nie było, bardzo lubię takie kostiumowe imprezy!
OdpowiedzUsuńMoze nastepnym razem sie uda :)Czasem tak jest ,ze sie nastwiamy na cos fajnego a potem rozczarowanie.Well przynajmniej koniki poogladaliscie i stare stroje.Pozdrawiam cieplutko i zycze pieknego dnia
OdpowiedzUsuńSzkoda że się impreza nie udała,ja bardzo lubię takie plenerowe pokazy zwłaszcza kiedy są zwierzęta.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo cóż,czasem tak bywa jak jest brak organizacji,ale fotki zrobiłaś superowe :)
OdpowiedzUsuńW zamierzchłych czasach miałam okazję jeździć na takiej kulbace, jak ta na ostatnim zdjęciu, sportowe współczesne siodła niech się w mysią dziurę schowają :D
OdpowiedzUsuń